ďťż
Moje Ĺťycie
No właśnie, chciałbym poznać Wasz pogląd na tę sprawę, czy publikowanie capsów (zrzutów ekranu, screenshotów, etc) narusza prawa autorskie? Zgodnie z wykładnią Art. 29 Ustawy o prawach autorskich i prawach pokrewnych tworzoną przez część prawników, jest to dozwolone, spotkałem się nawet z takim oto poglądem (nie prawniczym):
Pojedynczy kadr jest bardzo drobnym fragmentem dzieła. Jeżeli opisujemy film, to umieszczenie paru zdjęć nie powinno naruszać praw autorskich.(...) Kadr z filmu, tak samo jak reprodukcja, nie ma charakteru twórczego i tu ustawa nie obowiązuje. Z innej jednak strony, zgodnie z zasadami fair use (patrz: wikipedia) wiele portali nie zezwala na publikacje kadrów z filmów. Jaki jest Wasz pogląd na cała sprawę? Ciekawa sprawa, jesteśmy obecnie w tym naszym eurokołchozie i jakoś większość (jeśli nie wszystkie) fora unijne bezstresowo publikują capsy, skany, filmiki bez jakichkolwiek sankcji prawnych. Czy są to tylko ostatnie dni wolności internetowej w Europie, czy tylko w Polsce próbuje się ograniczyć nasze prawa? Ciekawa sprawa, jesteśmy obecnie w tym naszym eurokołchozie i jakoś większość (jeśli nie wszystkie) fora unijne bezstresowo publikują capsy, skany, filmiki bez jakichkolwiek sankcji prawnych. Czy są to tylko ostatnie dni wolności internetowej w Europie, czy tylko w Polsce próbuje się ograniczyć nasze prawa? Podobne pytanie zadałem na forum prawnym, być może doczekam się jakiejś jasnej interpretacji, zwłaszcza nieszczęsnego art. 29. Wiem, że prawo amerykańskie jest dość rygorystyczne w tym zakresie, prawo europejskie uznaje się za nieco bardziej "liberalne", możliwe też, że procederu nie ściąga się ze względu na "niską szkodliwość czynu". Zastanawia mnie dlaczego tak ogromne portale jak mrskin, czy nawet playboy.com (nie mówiąc o setkach tysięcy stron mniejszych stron), które nie dość, że umieszczają screeny z filmów, to jeszcze pobierają za to ogromne pieniądze. Co do filmików to sprawa jest trudniejsza - zasadniczo kłócą się tutaj dwie kwestie - prawo do cytatu i prawo do nienaruszania integralności utworu. Czy wycinek filmu jest cytatem (podajemy w końcu jego źródło - film, z którego pochodzi) czy bezprawnym naruszeniem integralności dzieła, a co za tym idzie naruszeniem praw autorskich twórcy? Przy okazji znalazłem ciekawy artykuł na temat praw autorskich do fragmetnów filmowych: Szlaban dla stron z filmami? Przy okazji znalazłem ciekawy artykuł na temat praw autorskich do fragmetnów filmowych: Szlaban dla stron z filmami? Paranoiczne zachowania organizacji "Ochrony Praw Autorskich" (cudzysłów celowy) zaczynają mnie powoli irytować - jakie straty może przynieść fragment filmowy, wycięty z kontekstu i sensu? Być może tylko taki, że nie będąc oficjalną zapowiedzią może obnażyć niedoskonałości filmu. Czy dystrybutorzy filmowi naprawdę za mało zarabiają? To może czas wziąć się za promowanie dobrego (polskiego) kina... Nie mam pytań. Trochę na temat także na: http://www.naloty.pl/news.php?id=39 oraz http://gospodarka.ga...pl/gospodarka/1,68367,4220508.html Czy dystrybutorzy filmowi naprawdę za mało zarabiają? gregorius, a co to jest za argument, że dużo zarabiają? :) Prawnie autor patentuje sobie swoje dzieło, żeby nikt inny nie zarobił nawet grosza na choćby wycinku. To, że zastrzega sobie ktoś prawo do publikacji capsów oznacza, że oczekuje pieniędzy za ich wykorzystanie w celach komercyjnych. Jeśli zrobisz sobie capsa hobbystycznie - nikogo to nie interesuje. Jeśli zaczniesz robić reprodukcje na większą skalę (zarabiając przy tym) - paragraf się znajdzie. :D Czy dystrybutorzy filmowi naprawdę za mało zarabiają? gregorius, a co to jest za argument, że dużo zarabiają? :) Prawnie autor patentuje sobie swoje dzieło, żeby nikt inny nie zarobił nawet grosza na choćby wycinku. To, że zastrzega sobie ktoś prawo do publikacji capsów oznacza, że oczekuje pieniędzy za ich wykorzystanie w celach komercyjnych. Jeśli zrobisz sobie capsa hobbystycznie - nikogo to nie interesuje. Jeśli zaczniesz robić reprodukcje na większą skalę (zarabiając przy tym) - paragraf się znajdzie. :D Pytanie o zarobki jest moim czysto subiektywnym głośnym zastanawianiem się nad zaistniałą sytuacją - nie jest argumentem. Sek w tym, że zaczyna to ludzi interesować - niezależnie od tego czy ktoś uczyni z tego źródło dochodu, czy też nie (vide chociażby napisy.org). Nie mam nic przeciwko wynagrodzeniu należnemu autorowi z tytułu jego pracy, jednak szukanie zysku "za wszelką cenę" jest dla mnie pomysłem śmiesznym. Próba dochodzenia swoich praw, na podstawie martwego przepisu z zakwestionowanej przez TK ustawy jest niepoważna - zastanawiam się czy legalnie działający organ legislacyjny, jakim jest TK ma znaczenie mniejsze niż odpowiednia grupa nacisku? thunderpuss - nie zgodzę się z jednym - zastrzeżenie dla celów komercyjnych - Ustawa o PA i PP nie rozróżnia działań komercyjnych i niekomercyjnych - chyba, że jesteś w stanie udowodnić swoją działalność edukacyjną - w innym przypadku właściciel praw może zażądać tantiem niezależnie od tego, czy prowadzisz amatorską stronę o nagłówkach filmowych czy profesjonalny (płatny) serwis pokroju mrskin. W podanym powyżej artykule żądania usunięcia materiału zostały wysunięte wobec strony stricte amatorskiej, a zgodnie z zapowiedziami takich żadan będzie więcej. I jeszcze jedna sprawa - autor nie musi nic zastrzegać. Domyślnie każdy utwór jest chroniony prawami autorskimi. Wspomniałeś o napisy.org - społeczność hobbystyczna non-profit, ale przecież przyczyniająca się do piractwa. Jako informatyk - mam swoją własną definicję piractwa, ale prawo jest prawem niestety. Tłumaczenie napisów nie jest nawet wykroczeniem, ale synchronizacja ramek do warezowych releasów XVID/DIVX/DVD jest już jednoznaczna. Kto jest winien? - ten co ściąga napisy czy ten który umieścił je na stronie?- obaj. Z capsami sprawa wygląda inaczej, ponieważ przypominają "wybrane cytaty z napisów". jednak szukanie zysku "za wszelką cenę" jest dla mnie pomysłem śmiesznym Wolnorynkowy handel na tym właśnie polega, żeby zarabiać na czym się tylko da :) Czy towar, czy usługa - oby wycisnąć kasę. Takie postępowanie sprzyja eliminacji potencjalnych konkurentów, którzy zarabialiby na części Twojego dorobku. To ma wszystko sens - niestety. Robisz film i zarabiasz na nim finalnie 100 000 $. Ktoś zrobi tylko 1 caps z Twojego filmu, użyje go jako nadruk na koszulki i zarobi na tym 1 000 000 $. Prawo autorskie pozwoli Ci mieć w garści takich pasożytów. Nie chciałbym teoretyzować czy udałoby mi się udowodnić, że capsy posiadam w celach edukacyjnych ponieważ nie słyszałem nigdy o przypadku żeby ktoś się tym interesował. Fora internetowe takie jak ZK to społeczności niegroźne dla przemysłu - może nawet nakręcają koniunkturę? MrSkin to już dla mnie ewidentnie piractwo w znaczeniu prawnym, ale nie moralnym :) O napisy.org możemy się sprzeczać długo idąc za setkami innych serwisów - oficjalnym powodem zamknięcia było jednak naruszenie praw do list dialogowych jako takich - o synchronizacji nikt nie wspomina, w świetle polskiego prawa, wedle którego wolno Ci posiadać kopię filmu niezależnie od jej pochodzenia (w tym także z warezu, także tworzenie synchronizacji złamaniem prawa być nie może. Piszesz, że nie słyszałeś o przypadku, w którym ścigano by kogoś za capsy - zgadzam się, boję sie jednak, że ta sytuacja może się szybko zmienić, sam przyznasz, że atmosfera, odpowiednio podgrzewana przez media i same organizacje, sprzyja tego typu ruchom. Wolnorynkowy handel na tym właśnie polega, żeby zarabiać na czym się tylko da :) Czy towar, czy usługa - oby wycisnąć kasę. Takie postępowanie sprzyja eliminacji potencjalnych konkurentów, którzy zarabialiby na części Twojego dorobku. To ma wszystko sens - niestety. Robisz film i zarabiasz na nim finalnie 100 000 $. Ktoś zrobi tylko 1 caps z Twojego filmu, użyje go jako nadruk na koszulki i zarobi na tym 1 000 000 $. Prawo autorskie pozwoli Ci mieć w garści takich pasożytów. A zatem wolnorynkowość pozwala na dowolną interpretację prawa? Wolnorynkowość stawia twórcę (chociaż nie oszukujmy się, twórcy często nie wiedzą nawet o tym co robią organizacje "dbające" o ich interesy) powyżej organu legislacyjnego? (Piszę tutaj o wspomnianych wcześniej, w artykule podanym przez Tomka, fragmentach filmowych.) Domaganie się czegoś, co prawnie jeszcze nie istnieje, a ma jedynie ma powstać jest pomysłem w moim odczuciu niedorzecznym, mającym na celu ewidentną akcję zastraszenia użytkowników. Tak jak pisałem nie odbieram nikomu prawa do zapłaty za to, co sam stworzył, a jedynie racjonalnego podejścia do sprawy. Zastanawiam się tylko, dlaczego polskie agencje typu ZAikS, ZPAV, etc, dojdą do wniosku, że agresywna polityka przynosi skutek odwrotny do zamierzonego. RIAA w stanach już do tego doszła... Cóż, pożyjemy, zobaczymy... w razie czego będziecie na widzenia wpadać? :D :D Cóż, pożyjemy, zobaczymy... w razie czego będziecie na widzenia wpadać? :D :D Stary no jasne :D - capsy znajdziesz w chlebie, filmiki lusterkiem przez okno Ci prześlemy a prywatne wiadomości podamy jako grypsy Cóż, pożyjemy, zobaczymy... w razie czego będziecie na widzenia wpadać? :D :D Stary no jasne :D - capsy znajdziesz w chlebie, filmiki lusterkiem przez okno Ci prześlemy a prywatne wiadomości podamy jako grypsy No i git...ara :) Jeśli kiedykolwiek i ktokolwiek zaczął by ścigać za capsy to była by to poprostu żenada. Wolnorynkowy handel na tym właśnie polega, żeby zarabiać na czym się tylko da :) Czy towar, czy usługa - oby wycisnąć kasę. Takie postępowanie sprzyja eliminacji potencjalnych konkurentów, którzy zarabialiby na części Twojego dorobku. Kiedyś przeczytałem jakąś krótką wypowiedź Billa G. nie pamiętam kontekstu ale brzmiało to mniej więcej tak: Jeśli już musicie używać piratów to niech to będą piraty MS, bo może kiedyś będziecie musieli pójść do sklepu a wtedy 90% wybierze z przyzwyczajenia. Może nie do końca przekłada się to na wątek tej rozmowy bo wiadomo, że film ogląda się najczęściej raz ale w pewnym sensie ten pirat również nakręca koniunkturę a i te słowa kochanego Billa można częściowo przełożyć na sytuację z filmami. Jeśli spodoba ci się film to idź na niego do kina. A i bardzo często tak się dzieje - mówię przynajmniej po sobie - bo oglądanie divx'a na tv to nie to samo co w kinie a przy okazji najczęściej kilku znajomych się ze sobą zabiera. Problem tkwi częściowo w ludzkiej pazerności. Kto ma dużo ten chce jeszcze więcej ale tak niestety było jest i pewnie zawsze będzie. A co myślicie o urywkach zgrywanych z tv? Stacja płaci za niego więc ma do tego prawo, a my? Jednak jak by na to nie patrzyć jest to już jednak rozpowszechnione publicznie. Czy tu sytuacja jest analogiczna? Bo już straciłem orientacje o jakie produkcje tu chodzi, a może to wszystko jedno? A co myślicie o urywkach zgrywanych z tv? Stacja płaci za niego więc ma do tego prawo, a my? StacjaTV ma prawo tylko do emitowania wykupionego materiału od wytwórni. Tak jak pub, który płaci ZAIKSowi za wykorzystanie muzyki w swoim lokalu. Jeśli będziesz w pubie i nagrasz na dyktafon to co grają i tak to nie jest Twoje. Nie pamiętam zbytnio więc jeśli strzelę gafę to nie krzyczcie ale czy w ustawie o prawach autorskich nie było nic na temat legalności używania rozpowszechnionego już dzieła? Nie pamiętam zbytnio więc jeśli strzelę gafę to nie krzyczcie ale czy w ustawie o prawach autorskich nie było nic na temat legalności używania rozpowszechnionego już dzieła? Nikt nie będzie krzyczał... (Terror wśród użytkowników udziela się moderatorom? :) ) Zawsze jednak warto sprawdzić u źródła: Ustawa o Prawie Autorskim i prawach pokrewnych gdzie faktycznie wystepuje podobne sformułowanie: Bez zezwolenia twórcy wolno nieodpłatnie korzystać z już rozpowszechnionego utworu... Ale żeby nie było zbyt pięknie: ...w zakresie własnego użytku osobistego. A dozwolony użytek to: Zakres własnego użytku osobistego obejmuje krąg osób pozostających w związku osobistym, w szczególności pokrewieństwa, powinowactwa lub stosunku towarzyskiego. Część badaczy obecnie nam panującej doktryny prawnej uważa, że w zakresie tym mieści się także znajomość internetowa. Póki co, mimo eskalacji działań medialnych wokół tej ustawy, nie ma jakiegokolwiek wiążącego wyroku sądu odnośnie jej przekroczenia w internecie, brak więc precedensu i trudno określić, jak to wszystko będzie traktowane. |